Przywiązywać się boli bardziej niż pozwolić odejść
Przywiązywać się do kogoś ze strachu przed samotnością i przed utratą tego, na czym naprawdę nam należy i o co tak ciężko walczyliśmy może okazać się znacznie bardziej bolesne i szkodliwe, niż pozwolić drugiemu człowiekowi zwyczajnie odejść.
Od młodości jesteśmy uczeni przywiązywać się do innych. Zdania typu: “Może nie dajesz z siebie tego, co najlepsze”, “Jeżeli trzeba, daj z siebie i 200%” oraz inne tylko utwierdzają nas w przeświadczeniu, że trzeba walczyć, robić wszystko, co się da i nie pozwalać drugiemu człowiekowi oddalić się od nas.
Na co jednak przydaje się wytrzymywanie na siłę? Czego tak naprawdę się boisz? Już sama myśl o tym, żeby pozwolić tej drugiej osobie odejść wzbudza w Tobie panikę. Nie jesteś jednak świadomy, że właśnie to może stać się dla Ciebie źródłem prawdziwego uwolnienia.
Przywiązywać się i powstrzymywać zmiany zawsze sprawia ból
Zmiany nie są łatwe. Zmuszają nas bowiem do postawienia stopy poza naszą strefą komfortu. Wymagają modyfikacji naszego życia i nakierowanie go na nowy szlak. Wywołuje to w nas strach i głęboki dyskomfort. Dlatego też mówimy: “Wolę znane mi zło, niż dobro, którego nie znam”.
Przywiązywać się do kogoś jednak jest dla nas zachowaniem bardzo szkodliwym. Ujawnia ono bowiem, że nie jesteśmy z tym człowiekiem, bo go kochamy, lecz dlatego, że odczuwamy silną potrzebę unikania naszych lęków i obaw.
Nie jest to sprawiedliwe. Ani dla nas ani dla tej drugiej osoby. Będziemy bowiem żyć w kłamstwie. W związku pełnym hipokryzji, gdzie zamiast iść do przodu będziemy stawiać wielki kroki w tył.
Oczywistą koleją rzeczy, z czasem zacznie w Waszej relacji narastać niepokój, stres, napięcia i konflikty. Dlaczego? Dlatego, że nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być i coraz wyraźniej to odczuwamy.
Koniecznie przeczytaj też artykuł: Pustka emocjonalna – czegoś mi brakuje, ale nie wiem, czego
Wiele razy strach przed czymś nowym i nieznanym stanowi efekt wierzeń, które nam wpajano. Kiedy bowiem związek się zmienia, pojawiają się u nas rozmaite myśli i emocje. Jakie?
Sądzimy, że zgasł ogień między nami a partnerem. Że trzeba walczyć o odzyskanie miłości, że trzeba za wszelką cenę ją odzyskać i przywrócić jej dawne kolory. Nawet, jeśli teraz wydaje się bardzo przygaszona. Prawda jest jednak znacznie prostsza: zwyczajnie nie chcemy zostać sami.
Osoby, które nie są w “udanym” związku są bowiem w naszym społeczeństwie zwyczajnie źle postrzegane.
Wieczna powieść w stylu: “i żyli długo i szczęśliwie…”
Fakt, że odczuwamy nieodpartą potrzebę przywiązywać się do kogoś pokazuje, że baśnie i legendy, które słyszeliśmy w dzieciństwie odbiły się na nas głębokim piętnem. Powieści zakończone magicznym: “I żyli długo i szczęśliwie…”.
Dorastamy i nadal marzymy o tego typu szczęśliwym zakończeniu. Tak jakby bycie z kimś w związku było najwyższym stanem świadomości i ostatecznym celem do osiągnięcia przez człowieka. Dlatego też unikamy zmian i jakichkolwiek przemieszczeń w naszych związkach.
Chcemy, żeby były na całe życie. Chcemy żyć długo i szczęśliwie…
Wiemy, że ludzie przychodzą i znikają w naszym życiu. Nie jest to trudne do zaakceptowania na przykład w przypadku przyjaciół. Gdy jednak w grę wchodzi związek romantyczny, okazuje się, że zaakceptowanie tego nie przychodzi nam już tak łatwo.
Dlatego też decydujemy się przywiązywać się do tej drugiej osoby, bez względu na koszty.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Przeczytaj też artykuł: Toksyczny związek – 7 sygnałów, by go zakończyć
“Bez Ciebie jestem nikim”, “On jest moją drugą połówką”, “Nie wiem, co bym zrobił, gdybym Cię nie poznał”, “Jesteś szczęściem mojego życia…”.
Wszystkie stwierdzenia tego typu ściśle wiążą się ze strachem przed czyimś odejściem, ze strachem przed tym, że zostaniemy sam na sam ze sobą i ze swoimi lękami. Właśnie dlatego pojawia się przywiązywanie się do drugiej osoby.
Chcemy za wszelką cenę przeżyć tę cudowną historię. Historię o księżniczce i księciu na białym koniu. Chcemy, żeby było dokładnie tak, jak opowiadano nam w dzieciństwie. Robimy sobie więc krzywdę. Cierpimy przez przywiązywanie się do drugiej osoby – i to jedynie ze strachu.
Bywa, że strach ten jest tak wielki, że wiążemy się z innymi, aby nie czuć się samotni. Aby uciec przed domniemaną porażką. Szukamy w ten sposób kogoś, kto nas uzupełni, jak gdybyśmy bez partnera stanowili niekompletną osobę.
Koniecznie przeczytaj też artykuł: Kompleks Kopciuszka – czym jest i jak go unikać?
Nie bój się pozwolić odejść, naucz się nie zależeć od nikogo
Nie bój się pozwolić odejść. Nie bój się być sama ze sobą. Zanim bez pamięci zanurzysz się w skomplikowane supły trudnych związków byłaś sama i nie zabiło Cię to, prawda?
Gdy już wkroczyłaś w świat emocji, związków, marzeń, zaczęłaś uważać, że bycie samą i życie w pojedynkę nie wchodzi w grę. Czas leci, mówią, i może już nie trafisz na idealnego partnera, może nie znajdziesz już swojej drugiej połówki. Może nikt nie będzie Cię kochał i co wtedy..?
Wszystkie tego typu myśli to nic innego jak efekt olbrzymiego strachu przed zmianami. Lęku przed zakończeniem, nowym początkiem, przed opuszczeniem.
Nie rób tego. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale naprawdę przestań. Niezależnie od tego, jak bardzo wierzysz, że związek i przywiązywanie się na siłę do drugiego człowieka zrobi Ci dobrze, wcale tak nie jest. Każdy z nas bowiem musi przejść przez trudną lekcję samotności, to ona najbardziej wzbogaca.
Musisz poczuć ból, ośmielić się zawieść, pozwolić odejść, a potem jak feniks znowu podnieść się z popiołów i spróbować odbudować swoje życie na nowo. Nie warto bowiem próbować sklejać połamanych związków. Przywiązywanie się na siłę wyrządza Ci tylko krzywdę.
Koniecznie przeczytaj też artykuł: Dystans – czasem potrzebny, by być szczęśliwą
Będzie bolało. Nie będzie łatwo. Pamiętaj jednak, że pozwolić odejść to najbardziej uwalniająca rzecz, jaka istnieje w tym świecie. Jest to znacznie zdrowe, niż przywiązywanie się do kogoś tylko po to, żeby uniknąć samotności i związanego z nią strachu.
Z czasem nauczysz się samodzielności i będziesz szczęśliwa nie zależąc od nikogo ani od niczego. Powodzenia – naprawdę warto!
Ilustracje: Katharina Jung.
Obrazek tytułowy dzięki uprzejmości: © wikiHow.com