Wyleczyć się – boli, ale pozwala nam iść do przodu
Wyleczyć się boli. Nawet bardzo. Dlaczego? Ponieważ wyleczyć się oznacza dotknąć rany, otworzyć ją i pozwolić, by proces leczenia odbył się tak, jak powinien.
Bardzo często jednak unikamy przyjrzenia się wszystkim tym niezaleczonym ranom, jakie się w nas znajdują. Ignorujemy je, jak gdyby nigdy nie zaistniały. Wydaje nam się, że w ten sposób znikną. Jest to jednak tylko próżna iluzja.
Nieważne, jak bardzo nie chcemy dotykać tej rany. Ona tam będzie. Jeżeli my uporczywie spoglądamy w inną stronę, nie zdołamy wyleczyć się odpowiednio. Nie zadbamy o siebie odpowiednio a to, co nas boli, nie zamknie się nigdy do końca.
Jedyne, co w ten sposób powodujemy to fakt, że rana się psuje, nadal jest otwarta i wciąż wyrządza nam dużo krzywdy.
Wyleczyć się boli, ale ten ból jest konieczny
Wszyscy na jakimś etapie naszego życia znaleźliśmy się w punkcie, w którym pokonanie jakichś trudności przypominało istny horror. Mogło się to wiązać z jakąś sytuacją, która w jakiś sposób nam zaszkodziła lub nas zraniła.
Najboleśniejsze sytuacje, jakie mogą nas spotkać mają związek z więziami, jakie nawiązujemy z drugimi. Może to być na przykład zerwanie z partnerem bądź utrata ukochanej osoby. Każda tego rodzaju sytuacja powoduje w naszych emocjach powstanie “otwartej rany”. Wiąże się z tym nieopisany ból.
Może zainteresuje Cię również artykuł: Gdy śmierć zabiera bliską osobę. Co dalej?
Dlaczego jednak tak trudno jest nam wyleczyć się z tego, co nas krzywdzi? Dlaczego utrzymujemy tę ranę otwartą? I z jakiego powodu rany emocjonalne są znacznie trudniejsze do wyleczenia niż te fizyczne?
Zakłócamy leczenie się tych ran między innymi poprzez rozmaite formy zaprzeczania rzeczywistości. Zamykamy w ten sposób oczy na to, co się nam przydarzyło, uniemożliwiając wyleczenie się.
Przybieranie postawy ofiary aby znaleźć schronienie w bólu
Wyleczyć się boli o wiele bardziej niż poszukiwać schronienia w bólu. Bardzo nas boli. Rana się sączy, ale mimo wszystko idziemy w stronę bólu, rozsmakowując się w nieszczęściu, jakie nas spotkało. Uniemożliwia to zaleczenie otwartej rany.
Bardzo łatwo jest przyjąć postawę ofiary w danej sytuacji. Stwierdzenia w stylu: “Ależ mam pecha” lub: “Dlaczego takie rzeczy przydarzają się tylko i wyłącznie mi?” można usłyszeć praktycznie na porządku dziennym. Podobnie rzecz się ma z narzekaniem na wszystko, co się dzieje dookoła nas.
Nie jesteśmy ofiarami. Świat nie zwrócił się też przeciwko nam. Jeśli chcemy wyleczyć się z tego, co nas boli i co wyrządza nam krzywdę, musimy po prostu to przyznać. Trzeba nauczyć się akceptować to, co się stało, gdyż już się przecież nie odstanie i nie zmieni tego żadna walka.
Przeczytaj też: Syndrom męczennika – do którego momentu można go zaakceptować?
Rozpraszanie się i rozglądanie dookoła
Z całą pewnością zdarzyło Ci się przechodząc przez trudne chwile usłyszeć “wspaniałe” rady w stylu: “Wyskocz gdzieś z przyjaciółmi!” albo: “Nie siedź w domu myśląc i myśląc, rozerwij się nieco!”.
Może to być pozytywny krok pomagający nam uniknąć przybierania postawy ofiary. Nie należy jednak popadać w skrajności, zachowując się tak, jakby nie stało się zupełnie nic. W taki sposób bowiem nie nauczysz się niczego i nie wyciągniesz żadnych wniosków.
Niezależnie od tego, jak bardzo byśmy się starali skupić na czymś zupełnie innym, rana emocjonalna nadal będzie na tym samym miejscu. Będzie puchnąć, boleć i ropieć. Będzie też boleć tak samo, a może nawet bardziej, niż kiedyś.
Może zainteresuje Cię również artykuł: Rozczarowanie – czy naprawdę rozumiesz, czemu służy?
Nasze doświadczenia są cenne
Nasze doświadczenia mają wielką cenę. Dlatego właśnie wyleczyć się boli. Jedynie jednak poprzez ten ból możemy nauczyć się czegoś, rozwijać się, iść do przodu i dojrzewać.
Choć może ciężko nam w to uwierzyć, gdy wszystko idzie dokładnie po naszej myśli, nie zwracamy na to żadnej uwagi. Kiedy jednak zaczyna iść pod górkę, życie wykonuje gwałtowny zwrot i nie układa się tak, jak byśmy chcieli, wtedy wszystko się zmienia.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś zauważyć, że kiedy masz grypę i gorączkę, nagle zaczynasz bardzo cenić stan, w którym na nic nie jesteś chory? Gdy jednak masz się dobrze, nawet tego nie zauważasz i znów przestajesz to cenić.
Ujawnia to prosty mechanizm: pokazuje, jak wiele możemy się nauczyć, gdy wszystko wydaje się iść nie tak i cały otaczający nas świat zawala nam się na głowę.
Zmusza nas to do zatrzymania się. Musimy zahamować i pomyśleć przez chwilę nad tym, jakie życie prowadzimy. Bywa, że jedynie w taki sposób uświadamiamy sobie, co naprawdę się dla nas liczy. W innych przypadkach nasze życie często płynie na “pilocie automatycznym”.
Może zainteresuje Cię też artykuł: Życie kobiety – 5 rzeczy, które musisz wiedzieć
Wyleczyć się boli, ale złe doświadczenia i całe cierpienie, jakie nas spotyka to nie jest żadna tragedia. Uwierz. Wręcz przeciwnie, możemy wziąć je za naszą szansę aby cenić dobre momenty i dostrzec całe piękno najmniejszych rzeczy, jakie nas otaczają. Tylko w taki sposób możemy w rzeczywistości zacząć rozsmakowywać się w życiu.
Wyleczyć się boli, to prawda. Ale tylko w taki sposób rozwijamy się i idziemy do przodu. Nie unikajmy tego ani nie usiłujmy zatamować tego poprzez czynniki rozpraszające. Ból pojawił się po coś, ma jakiś cel.
Jeżeli obejmiemy nasze rany i zwrócimy na nie uwagę, wyleczymy się szybciej. Będzie bolało, ale doprowadzi do dobrych rezultatów. Unikniemy dzięki temu zatapiania się w bólu i przedłużania zupełnie niepotrzebnej agonii.